czwartek, 31 stycznia 2019

Soczewka #1, czyli czytelnicze podsumowanie stycznia 2019

Soczewka #1, czyli czytelnicze podsumowanie stycznia 2019
          I już pierwszy miesiąc nowego roku dobiega końca. Na usta jak zawsze w tego typu sytuacjach cisną się niewyszukane i (wręcz) wyświechtane frazy w stylu: Jak ten czas szybko leci. Ale cóż, taka  prawda: jeszcze w uszach dobrze nie przebrzmiał huk noworocznych fajerwerków, a już trzeba witać się z lutym.

          Postanowiłam w tym roku pisać comiesięczne podsumowania czytelnicze (określane mianem soczewki), żeby jako tako zmobilizować się do systematycznego prowadzenia bloga. Proszę jednak nie traktować tego wyznania w kategoriach obietnicy, bo może się okazać, że będzie ona bez pokrycia. To raczej impuls dla mnie i mojej wewnętrznej motywacji, żeby wreszcie otrzepać to miejsce z kurzu i pajęczyn, i co jakiś czas ubrać w słowa i przelać na wirtualny papier statystyki prowadzone sukcesywnie w rozpadającym się, bardzo analogowym notesie.

          Przechodząc do meritum: w styczniu przeczytałam 4 książki: Łazikantego Tolkiena, Malinę Ingeborg Bachmann, Krabata Otfrieda Preusslera i Pałac Północy Carlosa Ruiza Zafóna. Zaczęłam również czytać Żniwa zła Roberta Galbraitha. Ponieważ w niedługim czasie planuję lekturę najnowszej części cyklu, czyli Zabójczej bieli, uznałam, że dobrze byłoby przypomnieć sobie treść Żniw. W tym miesiącu próbowałam też przebrnąć przez Upadek króla Artura, książki tej jednak nie ukończyłam, odłożywszy na półkę na inny czas. Krótkie recenzje przeczytanych książek można znaleźć na moim bookstagramie.

          Jestem bardzo zadowolona z doboru styczniowych lektur. Żadna z książek nie znalazła się tutaj przypadkowo, żadnej nie kupiłam pod wpływem chwilowego impulsu, bo wszystkie znajdowały się na mojej liście must read od dłuższego czasu. Czytam zatem świadomie to, co chcę, a nie to, co czytają wszyscy. Ulubieńcem miesiąca zostają ex aequo Malina i Krabat.
Copyright © 2016 przeczytawszy , Blogger